Poruszałem
się cicho ciemną uliczką. Za mną rozlegały się ciche, ledwo
słyszalne kroki mojego przyjaciela, Nicka. Dla zwykłego człowieka
w ogóle
niesłyszalne.
W niewielkiej odległości usłyszałem dźwięk tłuczonego szkła i
cichą rozmowę dwóch
ludzi. No może
nie ludzi, byli
bardziej wyszukaną
rasą. Demony. Wampiry. Czułem to po zapachu i wyczuwałem ich aurę;
miała kolor głębokiej czerni. Tylko kilka odcieni ciemniejsza od
mojej.
Sprzedali swoje dusze, by zabijać niewinne ofiary. Byli
czystym złem, które ja i moi przyjaciele przyżekliśmy niszczyć.
Ledwo
tu przyjechaliśmy, a już mamy robotę. Zawsze znajdziesz zajęcie.
Skarżył
się Nick.
Odwróciłem
się nieznacznie do niego i ruchem ręki nakazałem by szedł dalej
za mną. Pewniejszym krokiem szedłem w kierunku, z którego
dobiegał
hałas. Zza paska wyciągnąłem krótki
srebrny sztylet,
który mógł zabić te mroczne istoty bez najmniejszego problemu.
Wiem że
Nick zrobił to samo.
Po
chwili zobaczyłem dwóch
mężczyzn;
kłócili
się
o coś.
Ja
biorę tego z lewej, ty z prawej. Powiadomiłem
Nicka.
Jasne.
Odpowiedział.
Bez
zastanowienia podbiegłem do wampira z lewej. Wysoki, o głowę
wyższy ode mnie; przeciętnej postury. Ubrany w prochowiec, który
sięgał
mu do kolan. Wyglądał na dwadzieścia lat. Ile lat miał naprawdę,
to mnie nie obchodziło. Wykonywałem tylko swój
obowiązek.
Nie bardzo obchodziły mnie ich losy.
Przeciwnik
Nicka wyglądał podobnie. Z tą różnicą
że miał blond włosy, w przeciwieństwie do tego z lewej o czarnych
włosach.
Jeszcze
nas nie zauważyli, ale to tylko kwestia czasu. Goście mieli świetny
słuch, sto razy lepszy od człowieka. Tak jak się tego
spodziewałem, usłyszał mnie i w ostatniej chwili odskoczył w bok.
Byłem przygotowany na taki ruch i nie dałem się zaskoczyć.
Błyskawicznie do niego doskoczyłem i bez zbędnego ociągania
wbiłem sztylet między żebra, prosto w serce wampira.
Upadł
na zimny beton. Rozkład już się zaczął; skóra
pożółkła,
stała się cienka jak pergamin, oczy zapadły się w głąb czaszki,
klatka piersiowa oklapła. Wyglądał jak egipska stara mumia. Szybko
zmienił się w proch.
Przeniosłem
wzrok na Nicka, który
wbił
właśnie sztylet w serce swojego przeciwnika.
Z
ulgą podniosłem swój
srebrny sztylet z kupki szarego popiołu.
Niedbałym ruchem wytarłem go o spodnie z krwi i pyłu, i schowałem
do tylnej kieszeni.
-To
co? Idziemy? -zapytał Nick z wyluzowanym, szerokim uśmiechem.
Przewróciłem
w duchu oczami. On i jego poczucie humoru.
Nic
nie odpowiadając ruszyłem do głównej
ulicy. Nie było
sensu sprawdzać okolicy, wyczulibyśmy gdyby było więcej wampirów.
Zresztą
wątpiłem by kręciło się ich więcej niż dwójka.
Przynajmniej w tej części miasta.
****
-No,
na reszcie jesteście!
- zawołała Kadmos gdy ledwo przekroczyliśmy próg.
-Mieliście
jakieś problemy? - zapytała z kpiącym uśmieszkiem.
Zignorowałem
jej przytyki, już dawno przyzwyczaiłem się do jej wrogości wobec
mnie. Co było zrozumiałe, po tym jak dałem jej kosza. Rozejrzałem
się po dużym salonie. Po za nią byli wszyscy - zgromadzeni w
salonie, który służył nam jednocześnie jako jadalnie - Hekate,
Lamia, Peter.
Nick
rozsiadł się na sofie między Lamią i Hekate. Opiekuńczo objął
tę drugą. Odwzajemniła jego uścisk. Byli parą dość nietypową.
Wyglądali dziwnie zabawnie i jednocześnie uroczo. Nick miał blond
włosy i błękitne oczy. Ubierał się jak większość nastolatków;
kolorowy T-shirt i jeansy.
Hekate
jest jego przeciwieństwem.
Prawdziwa gotka; czarne włosy i oczy, czarna sukienka w białe
czaszki i ciężkie czarne glany. Czarne, czarne i jeszcze raz
czarne. Nie żebym miał coś przeciwko czarnemu, sam często ubieram
się na czarno.
-Zlikwidowaliśmy
dwóch.
- odpowiedziałem
krótko.
Zajmij
się
tym. Poprosiłem Nicka.
Nie
ma sprawy. Odpowiedział.
Zaczął
opowiadać z najdrobniejszymi szczegółami
naszą "przygodę"
Uśmiechnąłem
się pod nosem i korzystając z okazji wymknąłem się do swojego
pokoju. Rozwaliłem się wygodnie na łóżku...
I nie wiadomo kiedy, zasnąłem.
Świetne ;) Piszesz naprawdę fajnie c; Chcę więcej ! TU I TERAZ ; D
OdpowiedzUsuńPozd.
~Spirit xDDDD
Dzięki :D Staram się jak mogę. Nowy rozdział pojawi się być może jutro (28.04)
UsuńOjej, jestem zaskoczona. :) Rozdział był tak krótki że jedyne co cisnie mi się na usta to: "Cooo ? tak szybko ?" Naprawdę fajny styl pisania. Ide do nastepneego rozdziału (oby był dłuższy :P ) aby dowiedzieć się czegoś więcej :)
OdpowiedzUsuń